Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.
- przejechane: 180604.03 km
- w tym teren: 65453.10 km
- teren procentowo: 36.24 %
- v średnia: 22.65 km/h
- czas: 330d 09h 38m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

Kategorie
-
Bike Maraton - 38
bikestatsowe zawody - 8
CX - 7
do 100 km - 1155
do 50 km - 1222
do/z pracy - 277
dron - 62
dzień wyścigowy - 249
Etapówki MTB - 31
Festive 500 - 55
Gogol MTB - 62
Kaczmarek Electric - 21
maratony - 178
MTB Marathon - 31
na orientację - 6
nocne - 288
podium, te szerokie też - 36
podsumowanie - 10
pomiar czasu - 67
ponad 100 km - 237
ponad 200 km - 28
ponad 300 km - 4
poza PL - 92
Solid MTB - 30
sprzęt - 46
szoska - 439
Uphill race - 8
w górach - 301
w roli kibica - 10
w towarzystwie - 390
wyprawy - 62
wysokie szczyty - 34
XC - 32
z przyczepką - 4
-
Moja stajnia
w użyciu
Orbea Oiz M20

Black Peak

Canyon Endurace



archiwum
Accent Peak 29
TREK 8500
Kross Action
pechowe accenty
Accent Tormenta 1 - skradziony
Accent Tormenta 2 - skradziony
Accent Tormenta 3 - skasowany
Archiwum
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
2010
2009
2008
-
2025, Marzec - 10 - 24
2025, Luty - 8 - 16
2025, Styczeń - 7 - 13
2024, Grudzień - 15 - 38
2024, Listopad - 7 - 15
2024, Październik - 9 - 21
2024, Wrzesień - 10 - 18
2024, Sierpień - 12 - 20
2024, Lipiec - 14 - 30
2024, Czerwiec - 18 - 40
2024, Maj - 10 - 24
2024, Kwiecień - 15 - 37
2024, Marzec - 12 - 29
2024, Luty - 9 - 27
2024, Styczeń - 9 - 25
2023, Grudzień - 12 - 34
2023, Listopad - 10 - 33
2023, Październik - 9 - 27
2023, Wrzesień - 11 - 28
2023, Sierpień - 8 - 16
2023, Lipiec - 16 - 43
2023, Czerwiec - 11 - 27
2023, Maj - 17 - 36
2023, Kwiecień - 12 - 45
2023, Marzec - 6 - 16
2023, Luty - 8 - 32
2023, Styczeń - 8 - 26
2022, Grudzień - 8 - 20
2022, Listopad - 8 - 25
2022, Październik - 9 - 31
2022, Wrzesień - 12 - 16
2022, Sierpień - 10 - 24
2022, Lipiec - 16 - 37
2022, Czerwiec - 12 - 26
2022, Maj - 16 - 32
2022, Kwiecień - 14 - 49
2022, Marzec - 9 - 30
2022, Luty - 8 - 18
2022, Styczeń - 10 - 27
2021, Grudzień - 10 - 25
2021, Listopad - 11 - 29
2021, Październik - 12 - 35
2021, Wrzesień - 15 - 30
2021, Sierpień - 16 - 24
2021, Lipiec - 20 - 34
2021, Czerwiec - 19 - 42
2021, Maj - 15 - 34
2021, Kwiecień - 15 - 30
2021, Marzec - 12 - 35
2021, Luty - 11 - 32
2021, Styczeń - 13 - 42
2020, Grudzień - 17 - 37
2020, Listopad - 13 - 51
2020, Październik - 14 - 40
2020, Wrzesień - 19 - 33
2020, Sierpień - 20 - 42
2020, Lipiec - 25 - 65
2020, Czerwiec - 21 - 77
2020, Maj - 21 - 75
2020, Kwiecień - 14 - 60
2020, Marzec - 7 - 21
2020, Luty - 15 - 34
2020, Styczeń - 13 - 46
2019, Grudzień - 20 - 76
2019, Listopad - 14 - 50
2019, Październik - 13 - 44
2019, Wrzesień - 24 - 46
2019, Sierpień - 23 - 25
2019, Lipiec - 23 - 31
2019, Czerwiec - 26 - 42
2019, Maj - 25 - 58
2019, Kwiecień - 24 - 75
2019, Marzec - 18 - 56
2019, Luty - 16 - 45
2019, Styczeń - 15 - 53
2018, Grudzień - 18 - 68
2018, Listopad - 10 - 36
2018, Październik - 20 - 42
2018, Wrzesień - 31 - 67
2018, Sierpień - 21 - 82
2018, Lipiec - 18 - 58
2018, Czerwiec - 14 - 55
2018, Maj - 19 - 55
2018, Kwiecień - 18 - 68
2018, Marzec - 14 - 55
2018, Luty - 10 - 52
2018, Styczeń - 10 - 52
2017, Grudzień - 10 - 42
2017, Listopad - 7 - 44
2017, Październik - 10 - 43
2017, Wrzesień - 17 - 46
2017, Sierpień - 19 - 43
2017, Lipiec - 19 - 83
2017, Czerwiec - 17 - 42
2017, Maj - 21 - 60
2017, Kwiecień - 19 - 47
2017, Marzec - 15 - 38
2017, Luty - 13 - 32
2017, Styczeń - 14 - 47
2016, Grudzień - 9 - 14
2016, Listopad - 9 - 24
2016, Październik - 14 - 19
2016, Wrzesień - 14 - 66
2016, Sierpień - 16 - 24
2016, Lipiec - 21 - 41
2016, Czerwiec - 15 - 26
2016, Maj - 24 - 77
2016, Kwiecień - 18 - 47
2016, Marzec - 18 - 42
2016, Luty - 13 - 26
2016, Styczeń - 14 - 39
2015, Grudzień - 14 - 72
2015, Listopad - 8 - 26
2015, Październik - 8 - 23
2015, Wrzesień - 12 - 27
2015, Sierpień - 18 - 31
2015, Lipiec - 16 - 59
2015, Czerwiec - 21 - 72
2015, Maj - 21 - 53
2015, Kwiecień - 20 - 88
2015, Marzec - 19 - 88
2015, Luty - 16 - 59
2015, Styczeń - 15 - 59
2014, Grudzień - 11 - 60
2014, Listopad - 19 - 34
2014, Październik - 12 - 22
2014, Wrzesień - 17 - 37
2014, Sierpień - 18 - 31
2014, Lipiec - 22 - 93
2014, Czerwiec - 18 - 73
2014, Maj - 16 - 76
2014, Kwiecień - 21 - 77
2014, Marzec - 20 - 73
2014, Luty - 16 - 80
2014, Styczeń - 7 - 31
2013, Grudzień - 18 - 87
2013, Listopad - 13 - 78
2013, Październik - 15 - 60
2013, Wrzesień - 16 - 65
2013, Sierpień - 15 - 76
2013, Lipiec - 26 - 161
2013, Czerwiec - 21 - 121
2013, Maj - 20 - 102
2013, Kwiecień - 20 - 116
2013, Marzec - 18 - 117
2013, Luty - 15 - 125
2013, Styczeń - 12 - 92
2012, Grudzień - 20 - 106
2012, Listopad - 10 - 82
2012, Październik - 13 - 46
2012, Wrzesień - 17 - 94
2012, Sierpień - 16 - 99
2012, Lipiec - 23 - 113
2012, Czerwiec - 17 - 97
2012, Maj - 18 - 61
2012, Kwiecień - 20 - 132
2012, Marzec - 20 - 130
2012, Luty - 9 - 57
2012, Styczeń - 10 - 55
2011, Grudzień - 11 - 84
2011, Listopad - 12 - 96
2011, Październik - 20 - 127
2011, Wrzesień - 17 - 170
2011, Sierpień - 23 - 109
2011, Lipiec - 11 - 116
2011, Czerwiec - 3 - 154
2011, Maj - 24 - 186
2011, Kwiecień - 15 - 255
2011, Marzec - 24 - 213
2011, Luty - 26 - 187
2011, Styczeń - 18 - 199
2010, Grudzień - 19 - 173
2010, Listopad - 13 - 106
2010, Październik - 14 - 118
2010, Wrzesień - 15 - 192
2010, Sierpień - 25 - 209
2010, Lipiec - 27 - 126
2010, Czerwiec - 28 - 191
2010, Maj - 20 - 255
2010, Kwiecień - 24 - 220
2010, Marzec - 18 - 196
2010, Luty - 9 - 138
2010, Styczeń - 11 - 134
2009, Grudzień - 12 - 142
2009, Listopad - 11 - 128
2009, Październik - 8 - 93
2009, Wrzesień - 24 - 158
2009, Sierpień - 22 - 118
2009, Lipiec - 19 - 143
2009, Czerwiec - 20 - 94
2009, Maj - 19 - 170
2009, Kwiecień - 25 - 178
2009, Marzec - 14 - 137
2009, Luty - 7 - 50
2009, Styczeń - 11 - 96
2008, Grudzień - 11 - 131
2008, Listopad - 13 - 56
2008, Październik - 17 - 64
2008, Wrzesień - 17 - 62
2008, Sierpień - 21 - 78
2008, Lipiec - 18 - 39
2008, Czerwiec - 24 - 74
2008, Maj - 15 - 23
2008, Kwiecień - 7 - 40
2008, Marzec - 6 - 14

















Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 1148.58 km (w terenie 453.00 km; 39.44%) |
Czas w ruchu: | 51:23 |
Średnia prędkość: | 22.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.77 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 47.86 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 31 maja 2011 • dodano: 31.05.2011 | Komentarze 15
Ciepło, a powrót upalny i nieźle wiało.
Do pracy przyszli lekarze, jeden pytał mnie czy palę i po chwili dmuchnąłem swoje powietrze w jakąś rurę i w pewnym urządzeniu przypominającym butlę gazową na czubie podniosła się jakaś wskazówka - nie pytałem co to jest bo po prostu nie pamiętam kiedy ostatnio byłem u lekarza :)
A drugi badał mi serducho - kazał mi zrobić 3 przysiady, po czym sprawdzał tętno i tylko kciukiem potwierdził że ze mną jest OK :)
Poza tym zajrzałem na mapkę niedzielnego maratonu u Gogola rozgrywanego w Mosinie i na moim terenie (WPN) - trasa banalna, dość szybka i z paroma pagóreczkami ...
W piątek jak nie będzie lało to późną porą ją objadę i zdecyduję czy wystartuję - jak ktoś z Was jest chętny na wspólny objazd to daje znać i jazda.
Kategoria do/z pracy
Poniedziałek, 30 maja 2011 • dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5
Jazda do/z pracy - jak zwykle bez rewelacji i co mam w ogóle pisać ?
Wolę ponownie wrócić do wpisywania tygodniowych zbiorów.
Po 18-tej kurs do Suwika, głównie w celach serwisowych przy jego rowerze.
W związku z tym że dojazdy na poszczególne zawody są dla mnie kosztowną sprawą dość szybko zdecydowałem o zmianie najbliższych moich startów :
- rezygnuję ze startu w Bike Oriencie (19 czerwca)
- golonkowy Ustroń (10 lipca) odpada, nie ma sensu jechać dwa razy (400 km w jedną stronę) w te same okolice w ciągu dwóch tygodni, wcześniej jest MTB Trophy
Również pod znakiem zapytania jest mój udział w niedzielnym maratonie u Gogola w Mosinie, decyzja zapadnie w sobotę.
Kategoria do/z pracy
Sobota, 28 maja 2011 • dodano: 29.05.2011 | Komentarze 30
Błotna i ciężka przeprawa przez góry – UDANA !
Golonkowa Krynica Zdrój coraz śmielej staje się dla mnie jedną z najszczęśliwszych górskich rund, i do tego … najodleglejszą od domu. Dziś, po tamtejszym maratonie, na którym po raz trzeci wystartowałem mogę napisać że warto było wydać cztery stówki na dojazd i powrót (575 km w jedną stronę, 10 godzin jazdy autkiem), nie licząc kosztów noclegów, jedzenia i wpisowego. Dla mnie cykl MTB Marathon stał się już swoistego rodzaju uzależnieniem :)
Dzień przed maratonem, późną porą zrobiłem pieszy rekonesans technicznej sekcji zjazdowej na Górze Parkowej – z racji że wtedy było ciepło i sucho, tamtejszy najbardziej stromy zjazd i jego sucha nawierzchnia nie zrobiły na mnie większego wrażenia :) kilku rekonesansowców napotkałem i trochę się zdziwiłem że tylko jeden zjechał – to rozumiem :)
Gdy się zbudziłem to nad Krynicą wisiały niskie chmury, temperatura spadła do 12 stopni i trochę popadało – będzie błotniście i jak się okazało … CAŁA górska trasa taka była. Więc wytrawni technicy do boju ! Po 9-tej ruszyłem na rozgrzewkę na … Górę Parkową :) No i na stromym zjeździe zaliczyłem glebkę – po prostu nie zauważyłem ilości błotka i nastąpił uślizg tyłka Treka, troszkę się ubrudziłem :) Po zjechaniu w dół, przed startem, na głównym deptaku spotkałem paru znajomych, głównie tych żółto-czarnych – AdAmUsO, slec, Math86, RafalCSC, karmi, oraz stojąc w sektorze (trzecim) napotkałem na Arka. Na krótko przed odpaleniem Gigowców … lunęła ulewa i tak przez pierwsze 3 km zdążyliśmy się zmoknąć. Przy skręcie na podjazdowy czerwony szlak napotkał na mnie nicram i po chwili zniknął mi w tłumie. Na tym podjeździe biegnącym na Przełęcz Krzyżową kręciłem w miarę przyzwoitym tempem i bez problemu podjechałem po lekkim błotku, po drodze kilku wyprzedzając. Natomiast na krótkim, acz stromym zjeździe desperackim atakiem, bo w błotnej koleinie wyprzedziłem mistrzynię DH, Justynę F. :) Dalej to jazda po ciężkiej nawierzchni przeoranej przez traktory i ciągniki gąsienicowe lekko do góry, by po tym zacząć pierwszy długi zjazd szerokim i mokrym szutrem z błotnymi koleinami. Jako że na błotne maratony nie biorę okularów, nie dane mi było zjechać tamtędy na maxa, i do tego Trek często mi tańcował, zostałem wtedy wyprzedzony przez kilku rywali i jedną rywalkę. Nastał długi podjazd na kulminację trasy – na Jaworzynę (1114 m). Całość, w tym najbardziej stromy fragment podjechałem nieźle, nawet udało mi się powyprzedzać paru osobników. No … od tamtego momentu niektórzy mieli problemy z zaciągającym się łańcuchem – a ja na całej trasie ani razu nie miałem takiego problemu – zamontowanie najmniejszej zębatki 26 okazało się dla mnie strzałem w dziesiątkę, zresztą Math86, z którym jechałem większość podjazdu też takową miał i na mglistym szczycie Jaworzyny kciukiem potwierdził że wszystko gra. Po zdobyciu szczytu pora na zjazd, najpierw po polance z niebezpiecznym progiem (przeskoczyłem), a następnie super stromy (ponad 30%) i super grząski (gorszy niż w zeszłym roku) zjazd, na którym na początku zaliczyłem glebę (tył płynął i uciekł), później ilość grząskiego błota spowodowała że dwie podpórki zaliczyłem, by w końcu z satysfakcją zjechać do końca :) Gdy zrobiło się szerzej, nadal w dół gnałem, po kamieniach, mocno telepało, ręce ledwo czułem, zauważyłem na poboczu grupę ratowników okrywających kocem termicznym … Bogdana Czarnotę ! Ostro i niebezpiecznie musiało być. W tamtym momencie wyprzedził mnie Math86 – teraz już wiem że muszę swoją stajnię powiększyć o fulla :) Po wizycie przy bufecie (na każdym robiłem postój) kolejny podjazd, ciężki, bo grząski, gdzieś tam napotkałem sleca, serwisował coś, i po krótkim czasie mnie wyprzedził, po czym nastąpił zjazd w okolice rozjazdu mega/giga – najpierw zauważyłem że licznik padł i powędrował do kieszonki, a następnie jeden gość leżał przy poboczu – prawdopodobnie ostre otb przez śliski próg zaliczył, zapytałem się czy jest cały – żył i po chwili, jadąc dalej zauważyłem jadących do niego ratowników na quadach z noszami. Po drugim bufecie wspomniany rozjazd, Gigowcy pomknęli w dół czarnym szlakiem – technicznym i zaszalałem :) Po zjechaniu do Wierchomli i dokręceniu asfaltem na najniższy punkt trasy, zaczął się bardzo długi (7.6 km, 539 m w pionie) i bardzo ciężki bo niemal cały czas po grząskim błotku podjazd na Halę Łabowską (1040 m). Jechałem tamtędy niemal samotnie, praktycznie w całości na młynku i dwa może trzy najcięższe fragmenty wprowadzałem. Ponownie pojawiła się strefa górskich mgieł, zimno było, ubrany byłem odpowiednio, więc nie było tak źle. Dobijając końcówkę tegoż masakrycznego podjazdu stwierdziłem że sporo sił zużyłem … ale nie poddam się ! Po trzecim bufecie – interwałowy odcinek czerwonego szlaku z porządnym podjazdem na Runek (1080 m), gdzie giga łączyła się z mega. Jadąc tamtędy błota było trochę mniej i można było pocisnąć. Tak się złożyło że natrafiłem na megowców, którzy jechali podobnym tempem do mojego, albo ja kręciłem już słabiej przez wspomniany długi i ciężki podjazd. Natomiast na sporym fragmencie zjazdowym, biegnącym w okolice Słotwin, leżało takie śliskie błoto że Trek cały czas tańcował, opony (NN) osiągnęły ze 3 cali szerokości, na szybkim zakręcie nie wyrobiłem się i glebka w trawę zaliczona. Po zjechaniu do Słotwin – stromy podjazd po stoku narciarskim, całość podjechana. Ponowny zjazd – do Krynicy i początek ostatniego długiego podjazdu – na Huzary (860 m), nic ciekawego się nie działo, było ciężko i błotniście, kilku megowców mnie wyprzedziło – wtedy byłem pewien że jechałem już na resztkach sił. Na szczycie się zatrzymałem na siku (25 sekund) :) Ulżyło i zaszalałem na maxa zjeżdżając tamtędy :) W końcu czas się zemścić na pogromcy mojego sprzętu - kultową Górę Parkową (w 2009 na zjeździe wyskoczyła mi linka od tylnego v-braka i otb, a w 2010 na ciężkim podjeździe (obecnie pominiętym) zerwałem łańcuch). Po ostrym podjechaniu resztkami sił po dziurkowanych płytach betonowych się zaczęło … zaczynam zjeżdżać, dość szybko wybrałem tor mocno zabłoconego i wyrytego już zjazdu, wychylam się za siodełko, jadę w dół, jadę w dół i ZJECHAŁEM bez żadnego potknięcia ! Przy słynnej stromiźnie stało sporo ludzi, zarówno fotografów, ratowników, jak i obserwatorów i poczułem się jak gwiazda prawdziwego MTB, zapomniałem o zmęczeniu i dalszą techniczną sekcję włącznie ze zjazdem po schodach ostro i jak wariat pokonałem, by w końcu i z dużym zadowoleniem wpaść na metę :)
Stojąc przy bufecie regeneracyjnym spotkałem mambę (nie startowała) i am70, oraz Zbyszka.
Wtedy … rozpadało się na dobre :)
Makaron z sosem całkiem mi smakował.
Przy myjce, oddalonej o kilometr w końcu znalazł się czas, by pogadać z nicramem.
Straty sprzętowe – znikome, nawet klocki mają się dobrze :)
48/102 – open giga
17/40 – M3
To moje jak to tej pory najlepsze wyniki w golonkowym ściganiu w górach !
Strata do zwycięzcy (Bartosz Janowski) – 1:18:15, do M3 (Tomasz Jajonek) – 1:08:22
W Krynicy samotnie reprezentowałem EMED Racing Team, więc nie ma co porównywać wyników.
Dopiero podczas brania prysznica zauważyłem że na obu łydkach pojawiło się trochę szlifów oraz podczas chodzenia po schodach czułem nogi – ostro było i niezłego powera dawałem na błotnej trasie :)

W takiej ulewie przyszło nam startować ...© JPbike

Napieram !© JPbike

Wysoko, w mglistym rejonie Jaworzyny ...© JPbike

Zjazd z Parkowej - wykonuję poślizg kontrolowany :)© JPbike

Wytrawny technik w błotnej akcji zjazdowej :)© JPbike

JPbike w swoim żywiole :)© JPbike
V max - ? (licznik padł)
Puls - j.w.
Przewyższenie - 2768 m (wg.orga)
Kategoria maratony, MTB Marathon, w górach, dzień wyścigowy
Środa, 25 maja 2011 • dodano: 25.05.2011 | Komentarze 6
Jedyny w tym tygodniu treningowy przejazd przed sobotnią Krynicą Zdrój.
Powód jest prosty - zmęczenie robotą i brak czasu.
Przez pierwsze 30 minut jazdy kręciłem ospale a później już było lepiej.
Udałem się pokonać dwie Rundy Drogbasa skrócone by JPbike, co nie znaczy że skrót jest łatwiejszy - od Strzeszyńskiego leśnymi mini interwałami i z fajnym zjazdem do Kierskiego i stamtąd od razu podjazd po starym asfalcie znaną ścieżką.
Pora wyczyścić, nasmarować napęd i założyć NN-y w ścigaczu.
Puls - max 161, średni 132
Przewyższenie - 278 m
Kategoria do 50 km
Niedziela, 22 maja 2011 • dodano: 23.05.2011 | Komentarze 17
Trójka wielkopolskich bikerów (ja, klosiu i Marc) zachęcona a jakże wspaniałym wypadem w październiku z porządnymi pagórkami w roli głównej do Puszczy Noteckiej, Szwajcarii Czarnkowskiej i Chodzieży postanowiła ponownie się tam wybrać i to w powiększonym składzie, było nas pięciu – dołączyli Maks i mlodzik.
Wyjazd rozpoczął się po 9-tej na poznańskim Dworcu Głównym, skąd EN-ką udaliśmy się do Wronek, położonych na skraju wielkiej Puszczy Noteckiej. Podróż szybko zleciała – tak szybko że w ostatniej chwili zauważyliśmy docelową stację :)

Jazda ! Na żółtym szlaku przez Puszczę Notecką. Trochę piachu ...© JPbike

Leśne pagórki się zaczynają ...© JPbike

No ... byliśmy spragnieni czegoś extra by MTB :)© JPbike
Po dojechaniu do Białej nastąpił pierwszy postój przy sklepie – gorąco się robiło, więc pora na lodzika.

Robi wrażenie, jego właściciel ma fantazję :)© JPbike

Takie znaki w Wielkopolsce dla nas są na wagę złota :)© JPbike

Neorenesansowy Zamek w Goraju© JPbike
Od tego momentu zaczęła się zabawa połączona z trenowaniem techniki i siły na tamtejszych singielkach, leśnych duktach, raz do góry, raz w dół, nierzadko było ciężko, glebek, uślizgów nie brakowało … typowe MTB :)

Mlodzik podjeżdża na stromiźnie ... drugi raz :)© JPbike

Nasz przewodnik - klosiu na swoich rodzinnych terenach© JPbike

Peletonik mknie przez polankę ...© JPbike

Fajny singielek na zboczu niezłego pagóra© JPbike

Bidony szybko wysychały, więc pora na zatankowanie ...© JPbike

Coś ekstra i lokalne :)© JPbike

Pora na pokonanie super stromizny ...© JPbike

Dawaj, dawaj klosiu !!!© JPbike

... zabrakło 5 metrów, a Maks ... zabrakło 10 metrów :)© JPbike

mlodzik - podjechał !© JPbike
A ja ? Jasne że podjechałem ! (na przełożeniu 26/34) :)

Popas na takowy napój :)© JPbike

Kompletny skład na luzie :)© JPbike

Ćwiczenia zjazdowe ...© JPbike

... :)© JPbike

Ale stromizna ...© JPbike

Pora na techniczny zjazd - najpierw ja, a teraz klosiu ...© JPbike

klosiu© JPbike

mlodzik© JPbike

Marc© JPbike

Maks :)© JPbike

Stare, nieczynne torowisko - więc skorzystaliśmy :)© JPbike

Kapeć mlodzika ...© JPbike

Kolejne ćwiczenia zjazdowe ...© JPbike

Jedziemy dalej ...© JPbike

Podjeżdżamy po liściach ...© JPbike

... po trawie ...© JPbike

... wśród leśnych chaszczy, pokrzyw ... :)© JPbike

Serpentynki też są - zupełnie jak w górach :)© JPbike

Na szczęście to tylko fragmencik ... :)© JPbike

Maks w akcji na krętym, wąskim i zjazdowym singielku :)© JPbike

Marc i mlodzik napierają ...© JPbike

Gwóźdź naszego wypadu - skocznia w Czarnkowie w całej okazałości© JPbike

Po zapoznaniu się ze stanem nawierzchni jako pierwszy pomknął w dół mlodzik© JPbike
Teraz pora na mnie – zamiast fotek jest film ze mną w roli głównej :)

klosiu w końcu się odważył na coś mocnego w dół :)© JPbike

... :)© JPbike

Brawo Mariusz ! Strach zjazdowy przełamany !© JPbike

Chwila odpoczynku ...© JPbike

W Czarnkowie istnieje taki porządny podjazd :)© JPbike

A na szczycie nagroda ... :)© JPbike

Asfaltowe napieranie w okolice Chodzieży ...© JPbike
Przed rozpoczęciem podjazdu żółtym szlakiem na Gontyniec zmęczenie ogarnęło Marca i postanowił asfaltem udać się do Chodzieży, a reszta na podjazd, by zdobyć jeden z najwyższych szczytów Wielkopolski.

Interwały podjazdowe na Gontyniec ...© JPbike

Podjeżdżający autor relacji :)© JPbike

Gontyniec (192 m) po raz kolejny zdobyty !© JPbike

Interwałowy zjazd przebiegł szybko, że miałem duże problemy z załapaniem ostrości :)© JPbike

Końcówka zjazdu - ostro i tędy dwóch najwytrwalszych zjechało (ja i mlodzik) :)© JPbike

Na stacji w Chodzieży i myk do domu© JPbike
W dwuczłonowym składzie EN-ki podróżowało sporo ludzi, w bagażowym (naszym :)) przedziale trochę było … % :)
Do Poznania zajechaliśmy o 22-tej i spod poznańskiego dworca każdy z nas w swoją drogę.
Dzień był ARCYUDANY !
Dzięki chłopaki i do następnego :)
Przewyższenie – 1176 m !
Kategoria ponad 100 km, w towarzystwie
Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 12
Pod wieczór umówiłem się z Tomkiem, który przyjechał do Poznania na Akademickie Mistrzostwa Polski w XC rozgrywane na Cytadeli. Pierwotnie planowaliśmy wspólny wyjazd na Dziewiczą Górę, na której Tomek jeszcze nie był, ale okazało się że czasówkę przed niedzielnymi zawodami trzeba było powtarzać, więc jakiś dłuższy wyjazd odpadł, to nic, postanowiliśmy że spotkamy się pod wieczór i wspólnie udamy się na złocisty napój :)
Z racji że miałem trochę czasu, wymyśliłem sobie spokojniejszą jazdę przez WPN ...

W drodze do WPN ...© JPbike

Nad Wartą w Puszczykowie© JPbike

Nareszcie mostek naprawili, tylko po co ta tablica z zakazem ?© JPbike

Późnopopołudniowe nadwarciańskie klimaty© JPbike
By dotrzeć na miejsce spotkania, trzeba było pokonać pół Poznania, w tym przez Starówkę ...

Przez Stary Rynek też kręciłem. Jak na sobotni dzionek - same tam tłumy© JPbike
No i na miejsce spotkania zjawiłem się punktualnie ...

Przy poznańskiej Cytadeli Tomek podziwia wypasionodłuuugą furę :)© JPbike
Nad Rusałką, w ogródku piwnym miło spędziliśmy czas, w pewnym momencie dołączyli do nas przejeżdżający obok Krzysztof i Michał, i tak czwórka bikerów pogadała sobie na przeróżne kolarskie tematy :)

Nie ma to jak wspólne browarowanie w ogródku piwnym :)© JPbike
Do domu wróciłem o 22-tej, wcześniej odprowadzając Tomka do hotelu.
Było miło, dzięki chłopaki :)
Przewyższenie - 197 m
Kategoria do 50 km, w towarzystwie
Sobota, 21 maja 2011 • dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0
Popołudniowa jazda - do rodziców na obiad.
Przed wyjazdem w Treku wyczyściłem napęd oraz nowy łańcuch (SLX) został założony, początkowo nie chciał się dobrze przyjąć, znam to - to kwestia ułożenia się.
Przewyższenie - 50 m
Kategoria do 50 km
Czwartek, 19 maja 2011 • dodano: 19.05.2011 | Komentarze 10
Wyjazd o oczywistej dla mnie po pracy godzinie :)
Kierunek - pętla przez WPN. Na trasie napotkałem z przeciwka w sumie czterech szosowców, w tym jeden zdaje się że w koszulce BS - tak jak ja :)
Ostatnio kręci mi się tak dobrze że avs-y ponad 30 km/h na góralu osiągam już bez mocnego wysilania - po tętnie to widać. Cieszy mnie to :)
W głowie głównie mam Krynicę - fajnie że trasa będzie praktycznie ta sama co w zeszłym roku - techniczna i jedna z najkrótszych giga, ale z konkretnym przewyższeniem. No i podoba mi się opcja wyboru zjazdu z Góry Parkowej - standard (extreme) i soft - mnie nie trzeba pytać którędy zjadę ... :)

Mocny i techniczny zjazd z Góry Parkowej© JPbike
Fotka z zeszłorocznego objazdu tamtejszej pętli mini.
Dom - Luboń - Komorniki - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - jazda Greiserówką - Komorniki - Luboń - Poznań ...
Puls - max 162, średni 133
Przewyższenie 142 m
Kategoria do 50 km