top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 172093.17 km
- w tym teren: 62570.10 km
- teren procentowo: 36.36 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 313d 21h 30m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

dzień wyścigowy

Dystans całkowity:14832.19 km (w terenie 13456.43 km; 90.72%)
Czas w ruchu:804:43
Średnia prędkość:18.43 km/h
Maksymalna prędkość:73.88 km/h
Suma podjazdów:190984 m
Maks. tętno maksymalne:180 (102 %)
Maks. tętno średnie:169 (95 %)
Suma kalorii:15145 kcal
Liczba aktywności:241
Średnio na aktywność:61.54 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • dystans : 67.71 km
  • teren : 60.00 km
  • czas : 03:56 h
  • v średnia : 17.21 km/h
  • v max : 51.63 km/h
  • hr max : 165 bpm, 95%
  • hr avg : 144 bpm, 83%
  • podjazdy : 1939 m
  • rower : Black Peak
  • Gold Hill MTB Maraton - Głuchołazy

    Niedziela, 4 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2


    - po sobotnim wyścigu XC czas na niedzielny maraton
    - godzina startu elegancka - o 12-tej, można było się wyspać
    - zrobiłem solidną rozgrzewkę i myk do sektora giga
    - w owym sektorze ci z PZKol wyczytywali każdego - mnie też :)
    - na giga znaczna większość to ci z licencjami PZKol
    - pogoda bardzo dobra do ścigania - pochmurno i 17°C
    - no i ruszyli, od razu dobry podjazd rozciągający stawkę
    - szybko stwierdzam że poziom ścigania na giga jest wysoki
    - tempo naprawdę mocne, z trudem utrzymuję się w... ogonie
    - pierwsza ścianka, lekko przyblokowali, przez chwilę jadę... ostatni z giga
    - nie ma lipy, udaje mi wejść się w swój rytm, kilku wyprzedzam
    - dogania nas kilka mocnych z mega (startowali chwilę po giga)
    - wpadamy na szersze szutry i fajny singlowy zjazd z błotnym fragmentem
    - kolejnych paru udaje mi się wyprzedzić, a ci jednak nie dali za wygraną
    - no to tworzy się grupka na szybkich sekcjach graniczących z Czechami
    - w grupce są 2 dziewczyny i 3 facetów, w tym znany Rafał Łukawski
    - dogania i wyprzedza nas stopniowo dwóch a może trzech chartów z classica
    - Rafał często stosuje tzw szarpane tempo - znam taką sztuczkę
    - wjeżdżamy ponownie na szerokie szutry podjazdowo - zjazdowe
    - mamy trochę wyprzedzania tych z najkrótszego dystansu (fun)
    - ścieżką z wyboistą nawierzchnią osiągamy najwyższy punkt - Średnia Kopa (543m)
    - zjazd, znów szuter, fajny singielek, zdobywamy Przednią Kopę (495m)
    - teraz czas na zjazdową wisienkę na torcie - najpierw korzonki zjazdowe
    - po tym długi myk w dół krętymi i wyprofilowanymi singlami (Złote Ścieżki)
    - zjeżdżając tędy w grupce (ja ostatni) - wszyscy przede mną cisną jak diabli
    - po zjechaniu zauważam że jedna dziewczyna, Rafał i jeszcze jeden lekko osłabli
    - no to wyprzedzam, jadę swoje i tak kończę pierwszą rundę (po 22km każda)
    - początek 2 rundy to wymagający i stromy podjazd, po tym techniczny zjazd (kamienie)
    - wyprzedziłem tam drugą dziewczynę (Alicja) i doganiam kolejnego rywala
    - dalsza jazda to powtórka odcinków w okolicach polsko-czeskiego pogranicza
    - jadę już solo, powoli czuć narastające zmęczenie, kryzysu na szczęście brak
    - wspomnianego rywala udaje się wyprzedzić, a ten jednak nie dał za wygraną
    - na szybkim odcinku powyższy rywal przyspieszył, wyprzedził i powoli mi się oddalał
    - i tak kolejno Średnia Kopa, szutry, Przednia Kopa, ponownie Złotymi Ścieżkami w dół
    - po zjechaniu zauważam że Alicja szybciej mknie w dół i ... wyprzedza mnie
    - no i została do pokonania jeszcze jedna runda
    - trzecia runda przebiegła już bez historii - całość solo i spoko dotarłem do mety
    - wspominałem że poziom ścigania na giga był wysoki - tak było
    - okazało się że wśród Amatorów na giga zająłem ... 3 miejsce open! (1 M4)
    - w nagrodę za 3 miejsce dostałem 200 zł
    - fajny to był maraton w Górach Opawskich - za rok wracam :)

    3/5 - open giga Amator
    1/2 - M4

    Ogólnie i nieoficjalnie w stawce giga zająłem 34/40 miejsce i 6/8 M4
    Strata do zwycięzcy (Krzysztof Łukasik, no ten z JBG2) - lekko ponad godzinka
    Strata do zwycięzcy giga Amator (Miroslav Rybacek) - 38 min

    Fajnie że udało mi się zdobyć pudło :)
    Fajnie że udało mi się zdobyć pudło :) © JPbike




  • dystans : 12.28 km
  • teren : 10.00 km
  • czas : 00:59 h
  • v średnia : 12.49 km/h
  • v max : 35.98 km/h
  • hr max : 166 bpm, 95%
  • hr avg : 151 bpm, 87%
  • podjazdy : 618 m
  • rower : Black Peak
  • XC Głuchołazy

    Sobota, 3 września 2022 • dodano: 07.09.2022 | Komentarze 2


    - czas na kolarski weekend w Głuchołazach
    - na sobotę zaplanowali XC w ramach Pucharu Polski
    - nie mam licencji kolarskiej - zatem start w kategorii Amator
    - owa kategoria wraz z licencjonowanymi Mastersami startuje o 8:40(!)
    - tak wczesna pora startu wymagała szybkiego ogarnięcia się
    - z noclegowni na miejsce startu miałem ze 3km lekko w dół - luz
    - pogoda piękna, słoneczna i miły chłodek (13°C)
    - czasu na rogrzewkę i zapoznanie się z 4km rundą niestety brakło mi
    - niewiele brakło abym dostał DSQ - bo nie przypiąłem numeru na plecy
    - wypada dodać że na takich zawodach jest sporo sędziów z PZKol
    - ruszyli Mastersi (29 osób), następnie Kobiety Masters (4 panie)
    - no i odpalili Amatorów (16 sztuk + 1 dziewczyna) - ja jako... najstarszy :)
    - zaległości treningowe, brak rozgrzewki i wczesny start zrobiły swoje
    - nieznajomość fajnej i wymagającej rundy też robią swoje
    - od samego początku tkwię w samym ogonie stawki ...
    - na rundzie jest wszystko do XC - ciężkie podjazdy, techniczne zjazdy, ...
    - ... zakrętasy te szybkie i wolne, korzonki, kamienie, no i ze 80cm skocznia :)
    - co do mojej jazdy nie ma co pisać - cały czas w tyle i nie złapałem swojego rytmu
    - Amatorzy do pokonania mieli 3 rundy - dubla na szczęście nie dostałem
    - ogólnie to był fajny i wymagający wyścig z rywalami z górnej półki
    - a ile wiary ogólnie wystartowało - ponad 330, w tym sporo młodzieży - to cieszy

    14/15 - open Amator

    Strata do zwycięzcy (Jakub Dworaczek) - 11:49 min - sporo jak na XC




  • dystans : 44.35 km
  • teren : 44.00 km
  • czas : 02:00 h
  • v średnia : 22.18 km/h
  • v max : 45.56 km/h
  • hr max : 165 bpm, 95%
  • hr avg : 150 bpm, 86%
  • podjazdy : 544 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Bodzyniewo

    Niedziela, 28 sierpnia 2022 • dodano: 29.08.2022 | Komentarze 2


    - u mnie ponad miesiąc trwała przerwa w ściganiu, bywa i tak...
    - we wrześniu szykuje się kilka fajnych dla mnie wyścigów MTB
    - zatem trzeba w końcu sprawdzić jak u mnie z formą
    - dojazd do Bodzyniewa solo i spoko
    - aura pochmurna, upały nareszcie ustąpiły
    - ponownie decyduję się na dystans mega
    - czasu na rozgrzewkę miałem dość - pokręciłem ponad 10km
    - wskok do 2 sektora, a tam trochę fajnej gadki z Pawłem
    - no i start, na początek 3km polnej prostej - pełny ogień był (+kurz)
    - ze sporym wysiłkiem udaje mi się utrzymać w ogonie peletonu
    - wjeżdżamy w ciekawsze leśne sekcje, znane mi z poprzednich tutejszych startów
    - cały czas jadę w tyłach 2 sektora, ale nie ostatni, więc cudów z formą nie ma
    - tłoku na wąskich singlach też nie ma - to lubię i można robić swoje
    - nad Jeziorem Cichowo są fajne single ze stromymi zjeżdzikami i podjeżdzikami
    - na 11km rozjazd - tam sporo z mini udało się w stronę mety
    - po skręcie na mega zostałem sam, jak się okazało - trwało to do mety
    - wpadamy na odcinki znane mi z maratonów w Dolsku
    - pomyka mi się spoko, choć długie proste z piachem nie ułatwiają sprawy
    - udaje mi się dogonić trzech z Green Bike - jak się okazało jechali giga
    - w rejonie nieczynnych torów kolejowych są fajne single typu up - down
    - tam dwóch rywali doganiam, a ci mi uciekli gdy tylko skończyły się single
    - pomykam solo przez las duktem typu: prosta, zakręt, łuk, prosta, zakręt, ...
    - nagle i niespodziewanie atakują mnie dwie osy w przeciągu pół sekundy
    - AUĆ w lewą cześć klaty i drugie AUĆ w prawą część pleców :(
    - szybko i parokrotnie miejsca użądlenia polewam wodą z bidonu
    - ból jest, ale twarda ze mnie sztuka i cisnę dalej
    - na 33km rozjazd mega/giga - troszkę mi szkoda że nie jadę giga
    - i tak została pętla powrotna, szybka z fajnym, krętym singlowym odcinkiem
    - a tam dogoniłem rywala, który jednak uciekł mi na długich prostych
    - została już tylko ponad 3km polna prosta do samej mety
    - spoko maraton, w wynikach mega zmieściłem się w połowie stawki

    33/62 - open mega
    14/26 - M4

    Strata do zwycięzcy (Kacper Fiszer) - 19:11 min, do M4 (Artur Szmyt) - 15:04 min

    Na pierwszych km-ach jak widać - było bardzo szybko
    Na pierwszych km-ach jak widać - było bardzo szybko © JPbike

    Zdecydowanie kręte i techniczne sekcje służą mi jak najlepiej
    Zdecydowanie kręte i techniczne sekcje służą mi jak najlepiej © JPbike

    W akcji na ostatnich km-ach
    W akcji na ostatnich km-ach © JPbike




  • dystans : 96.20 km
  • teren : 95.00 km
  • czas : 06:35 h
  • v średnia : 14.61 km/h
  • v max : 55.22 km/h
  • hr max : 163 bpm, 94%
  • hr avg : 138 bpm, 79%
  • podjazdy : 3480 m
  • rower : Black Peak
  • Ultra Giga Bike Maraton Bielawa

    Sobota, 16 lipca 2022 • dodano: 20.07.2022 | Komentarze 2


    Edycja Ultra w tym roku zawitała do Bielawy z trasą w Górach Sowich.
    Dojazd z noclegowni solo i spoko, tylko trzeba było wcześniej ruszyć, bo giga z racji długiego górskiego dystansu startuje o 9-tej. Zatem rozgrzewki nie było i od razu wskok do sektora - stawka ultra-twardzieli liczyła ze 50 sztuk, większość to zawodowcy i starzy wyjadacze (jak ja).
    Po ruszeniu (tradycyjnie z tyłów), od razu mamy długi, szeroki podjazd, jadę swoje, powoli się rozkręcam, udaje się wyprzedzić kilku. Po dokręceniu do Przełęczy Jugowskiej (801m) jeszcze troszkę podjazdu, wyprzedza mnie trzech, w tym rywal (M4) z którym później dość długo  jechaliśmy razem (raz bliżej, raz dalej). Na 13 km pora na pierwszy i zarazem techniczny zjazd - poszło sprawnie, dwóch defekciarzy mijałem.
    Po zjechaniu następuje długie i przeważnie podjazdowe, często po ciężkiej nawierzchni kręcenie po mało znanych ścieżkach i duktach w rejonie Małej i Wielkiej Sowy - w mojej części stawki bez zmian. Samopoczucie cały czas u mnie dobre - to cieszy, choć chciałoby się jechać pod górę szybciej ...
    Na zjeździe do Jugowskiej wyprzedziło mnie dwóch na fullach - obaj dostali ode mnie rewanżu - pokonałem ich parę km dalej, na szuterku podjazdowym. Dokręcamy do bufetu na 40km, znajduje się tam skręt na dwukrotnie pokonywaną rundę wyłącznie dla gigowców, w całości poprowadzoną po niemal dzikich i mało znanych ścieżkach i duktach, m.in. fajne single zjazdowe (techniczne), gęsty las, wysoka trawa, pełno śladów pozrywkowych, błotko, świeżo wydeptana górska łączka i na koniec solidna ściana podjazdowa - max 24%, za pierwszym razem podjechana - tam wyprzedziłem na dobre wspomnianego rywala z M4.
    Łączymy się z Classicem i się zaczyna wyprzedzanko, najpierw na fajnym, technicznym i stromym zjeździe, mijamy bufet i długi, szeroki szutrowy podjazd gdzie na szczycie Ci z krótszego dystansu skręcają w stronę mety, a giga na kolejną rundę.
    Po długiej, solowej wspinaczce na Zimną Polanę (879m) łączymy się z mega i znów mam wyprzedzanko, tym razem stopniowe i krótkie, bo po minięciu bufetu gigowcy ponownie mają do pokonania wspomnianą rundę wyłącznie dla twardych sztuk :)
    Na końcówce pierwszego zjazdu dogania i wyprzedza mnie rywal z M5, który chwilę później wyraźnie słabnie, jakiś czas jedziemy wspólnie, po czym na podjeździe na dobre go wyprzedzam, i od czasu do czasu mam przed sobą sylwetkę kolejnego rywala do pokonania.
    No i czuję już narastające zmęczenie i ubytek sił, stromą ścianę butuję, zostały do pokonania wspomniane wyżej: techniczny i stromy zjazd, bufet, długi podjazd, skręt w stronę mety i następuje znany mi z zeszłego roku długi i łagodny zjazd łukowatymi leśnymi duktami do Bielawy - na tamtym odcinku wyprzedziłem kilka osób z mega i w końcu wjeżdżam na końcową kreskę. Udany ultra maraton, obyło się bez kryzysu i bez defektów.

    32/42 - open ultra giga
    11/16 - M4

    Strata do zwycięzcy open (Michał Paluta) - 1:58:38 godz - wiadomo, zawodowcy z JBG2
    Strata do zwycięzcy M4 (Mariusz Ugniewski) - 51:08 min - może być, takie moje tegoroczne możliwości

    W akcji zjazdowej. Jest górski klimacik
    W akcji zjazdowej. Jest górski klimacik © JPbike

    No i meta. Całkiem zadowolony ja
    No i meta. Całkiem zadowolony ja :) © JPbike




  • dystans : 41.96 km
  • teren : 41.96 km
  • czas : 02:08 h
  • v średnia : 19.67 km/h
  • v max : 42.20 km/h
  • hr max : 173 bpm, 100%
  • hr avg : 149 bpm, 86%
  • podjazdy : 602 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Dąbrowa

    Niedziela, 10 lipca 2022 • dodano: 12.07.2022 | Komentarze 3


    - nadwarciańska miejscówka jest mi znana - 2 lata temu startowałem
    - dojazd solo i spoko, aura chłodna i nie wiadomo czy będzie padać
    - spotykam Gosię i Pawła, troszkę gadki zleciało
    - analizowałem generalkę - nie mam szans na top 3 giga, więc jadę mega
    - start z odzyskanego w Górznie 2 sektora - zdecydowanie jest dla mnie
    - po ruszeniu, ja tradycyjnie z tyłów - mamy ze 6 km szybkiej jazdy po płaskim
    - na odcinku blat-ośka ze kilkunastu udaje mi się wyprzedzić
    - wjeżdżamy na ciekawsze, kręte, wąskie odcinki typu góra-dół
    - trochę tłoczno jest, rywale przede mnie jadą zbyt wolno, ale bez przesady
    - okazuje się że na całej trasie leży mnóstwo piachu - dodatkowe utrudnienie siłowe
    - końcówka pierwszej rundy - porozciągało się i można jechać swoje
    - i tak na drugą rundę (po 20km każda) wjeżdżam z dwoma rywalami
    - na ciekawszych sekcjach jeden kolega ucieka nam (dogoniłem go na końcówce)
    - przez spory czas pomykam tuż za rywalem, który na końcówce wyraźnie zwolnił
    - poza tym dogoniło i wyprzedziło nas dwóch, w tym weteran Witkiewicz
    - na ostatnich km mam przed sobą w zasięgu wzroku wszystkich powyższych...
    - ... których nie dałem rady dojść, bo to była szybka końcówka do jazdy na kole
    - i jest meta, a po przekroczeniu odczucie typowe dla gigowca - to już koniec wyścigu? :)

    25/64 - open mega
    6/21 - M4

    Strata do zwycięzcy (Mikołaj Jurkowlaniec) - 18:17 min, do M4 (Artur Szmyt) - 10:11 min

    Piach, piach
    Piach, piach © JPbike

    Trawa, trawa
    Trawa, trawa © JPbike




  • dystans : 84.18 km
  • teren : 84.00 km
  • czas : 05:55 h
  • v średnia : 14.23 km/h
  • v max : 55.96 km/h
  • hr max : 162 bpm, 93%
  • hr avg : 138 bpm, 79%
  • podjazdy : 2658 m
  • rower : Black Peak
  • Bike Maraton Szklarska Poręba

    Sobota, 25 czerwca 2022 • dodano: 28.06.2022 | Komentarze 2


    - nareszcie maraton w górach i to w ulubionych Karkonoszach
    - dojazd dzień przed, nocleg w Pilchowicach nieopodal wielkiej zapory
    - przy Szrenica Ski Arena odbiór pakietu startowego
    - wczorajszego dnia popadało, na wyścig też zapowiadali deszcz - nici z tego
    - rozgrzewka dość krótka, bo górskie giga dość długie - ponad 80 km
    - szczerze to nie spodziewam się wyniku - brak systematyczności zrobi swoje
    - stawka giga średnio liczebna, do tego troszkę znanych mi twarzy
    - punkt 10-ta start, ruszam z tyłów i od razu niezły podjazd - szybko się porozciągało
    - po wjechaniu (jedynie kilka osób wyprzedziłem) sporo jazdy szerokimi szutrami
    - stawka giga tak się rozciągnęła że przed sobą mam zaledwie kilka rywali
    - nie idzie mi tak jak chciałbym, przynajmniej dobre samopoczucie mam i jadę swoje
    - wjeżdżamy na ciekawsze i wymagające techniki MTB sekcje
    - kilka kolegów udaje mi się wyprzedzić - wszystkich na technicznych zjazdach
    - 15 km trasy, na kamienistym zjeździe do Kamiennej zeszło ciśnienie w tylnym kole
    - no to robię pit-stopik na dopompowanie (4 minuty w dół), pomogło, uff
    - po ruszeniu znów muszę gonić wspomnianych kilku kolegów
    - wjeżdżamy na znane odcinki z Pasma Rowerowego Olbrzymy (przeważnie podjazdowe)
    - i tak kolejno Doppler, Zmora, Skarbek, Rokitnik - fajna zabawa MTB
    - powyższe single są poprzeplatane paskudnymi nawierzchniowo dojazdówkami
    - paskudnymi - bo stromo pod górę po trawie, stromo w dół po sporych koleinach
    - wspomnianych kolegów udaje się ponownie wyprzedzić
    - z jednym spoko rywalem tasowałem się kilka razy - ostatecznie mnie pokonał
    - po powyższych singlach ponowny wjazd na długie, podjazdowe szerokie szutry
    - łączymy się z Classicem - po drodze oczywiście sporo wyprzedzania
    - po wjechaniu na najwyższy punkt trasy (870 m) techniczny zjazd korzenno-kamienny
    - trochę jazdy typu szuterki-single-góra-dół i na 51km wjazd na 2 rundę giga
    - owa 2 runda to odcinek Classic wzbogacony o zjazd/podjazd do/z Kamiennej
    - jedzie mi się już ciężko - zauważam że trzech rywali mnie dogania, walczę jak mogę
    - na końcówce wspomnianego zjazdu (kamienie!) mijam gigowca z kapcioszkiem...
    - bardzo stromy i dość długi podjazd (też z Kamiennej) z buta pokonuję - brak sił
    - a koledzy co mnie doganiali - też butowali, czyli solidne giga w górach mieliśmy
    - wjeżdżamy ponownie na długi i szeroki podjazd, kilka osób z mega wyprzedzone
    - ponownie techniczny zjazd, parę szerokich szuterków, singielków, góra - dół i jest meta
    - ogólnie to była bardzo fajna trasa - esencja karkonoskiego Pure MTB

    29/34 - open giga
    6/9 - M4

    Strata do zwycięzcy (Krzysztof Łukasik) - 1:56:24 godz - ach, ci zawodowcy z JBG2
    Strata do zwycięzcy M4 (Bartek Bednarski) - 46:59 min - do przeżycia :)
    Ciekawostka ... w wynikach giga widnieje 61 osób - w tym 27 z DNF-em ...

    Fotka by Kasia Rokosz
    W akcji na podjeździe
    W akcji na podjeździe © JPbike




  • dystans : 52.45 km
  • teren : 52.00 km
  • czas : 03:00 h
  • v średnia : 17.48 km/h
  • v max : 50.80 km/h
  • hr max : 167 bpm, 96%
  • hr avg : 152 bpm, 87%
  • podjazdy : 1154 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Górzno

    Czwartek, 16 czerwca 2022 • dodano: 17.06.2022 | Komentarze 4


    - ta solidowa miejscówka jest chyba najbardziej górzysta w WLKP
    - dojazd solo i spoczko, pogoda piękna, na pograniczu upałów
    - czasu na rozgrzewkę miałem sporo - w sumie 8 km przejechane
    - start tradycyjnie z samego końca 3 sektora
    - po ruszeniu samopoczucie mam dobre, pierwsze 4 km jest płaskie
    - dobrze że polno-leśny dukt jest szeroki i stopniowo wyprzedzam kolejnych
    - wjeżdżamy na wymagający siły i techniki leśne sekcje w stylu XC
    - na singlach początkowo lekko mnie blokują, wyprzedzam póki jest ciut szerzej
    - piachu, szczególnie na zjazdach i na płaskich odcinkach nie brakuje
    - no i fajnie stawka się porozciągała, można robić swoje - to lubię
    - pierwsza runda jeszcze trwa, a ja nadal łykam kolejnych (większość jedzie mini)
    - na rozjeździe przybijam piątkę z miniowcem - podziwiał że jadę giga :)
    - czas na drugą rundę (16km każda), na trasie jest już mało wiary, luz
    - nadal jedzie mi się dobrze, jakiś tam power jest - to cieszy
    - w sumie na drugiej rundzie wyprzedziłem kilka kolejnych osób
    - czas na trzecią rundę, jeden gość (też z M4) próbuje mnie dogonić, nie dam się
    - no to przyspieszam i na sekcjach XC udaje mi się uciec rywalowi
    - sporo sił zużyłem, w połowie ostatniej rundy czuję już zmęczenie
    - małe zaskoczenie było - doszedłem znanego zawodnika - Sylwestra Swata
    - jechało mi się już ciężej, tempo spadło, mięczak ze mnie żaden, walczę dalej :)
    - wspomniany Swat powoli mi odjeżdżał, ale w wynikach jest za mną (start z 1 sektora)
    - i tak docieram do mety, sprawdzam wyniki - jest pudło :)

    11/15 - open giga
    3/4 - M4

    Strata do zwycięzcy (Patryk Krajewski) - 32:59 min, do M4 (Sławek Kasprzyk) - 29:13 min

    Na podjeżdziku. Cisnę pod górę
    Na podjeździku. Cisnę pod górę © JPbike

    Jak widać - piachu nie brakowało
    Jak widać - piachu nie brakowało © JPbike

    Ano, widocznie dobrze mi się jechało na takiej ciężkiej trasie
    Ano, widocznie dobrze mi się jechało na takiej ciężkiej trasie © JPbike

    W akcji na leśnych singlach
    W akcji na leśnych singlach © JPbike

    Kolejne fajne pudło zdobyte. To był dobry wyścig
    Kolejne fajne pudło zdobyte. To był dobry wyścig © JPbike




  • dystans : 49.39 km
  • teren : 49.00 km
  • czas : 02:19 h
  • v średnia : 21.32 km/h
  • v max : 39.48 km/h
  • hr max : 168 bpm, 97%
  • hr avg : 146 bpm, 84%
  • podjazdy : 467 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Kórnik

    Niedziela, 12 czerwca 2022 • dodano: 13.06.2022 | Komentarze 2


    - cykl Solid MTB osiągnął półmetek sezonu
    - dojazd do Kamionek spoczko i solo, pogoda piękna
    - na miejscu robię ze 5 km luźną rozgrzewkę
    - na kilka min przed startem wpakowałem się na ogon 3 sektora
    - cosik czuję że tegoż dnia chęci do mocnego parcia mam słabsze
    - trasę znałem z rekonesansu sprzed tygodnia
    - no i start, najpierw szeroka prosta - jadę w tyłach peletonu
    - szybko wpadamy na krętą i wąską sekcję w stylu XC
    - od razu robi się tłoczno i ładne blokowanko mam - długo to trwa
    - miejsc i powera do przebijania się do przodu brakło mi
    - ciężko szło, choć jedną udaną akcję wyprzedzenia kilku zaliczyłem
    - sporo czasu zleciało w tym tłoku, czyli mam pozamiatane w walce o wynik
    - wjeżdżamy na odcinek z najdłuższą prostą w sezonie
    - oczywiście utworzyła się tędy spora grupa, ja w ogonie bo...
    - „szosowiec“ do ciągnięcia peletonika ze mnie żaden :)
    - a tam znajdowała się jedyna błotna kałuża że wjechałem centralnie w nią...
    - owa długa prosta jakoś zleciała, po tym trochę zakrętasów z dodatkiem piachu
    - zaczęło mi się jechać lepiej, dopiero wtedy złapałem swój rytm
    - troszkę wyprzedzanka zaliczam, i to na sekcjach wymagających siły i techniki
    - na rozjeździe strażak daje mi wodną ochłodę z węża strażackiego :)
    - druga runda jest już bardzo luźna i swobodnie można robić swoje
    - sekcja XC zlatuje mi sprawnie, dwie osoby wyprzedzone
    - najdłuższą prostą udaje mi się pokonać całkiem szybko i solo
    - ale niestety przez wspomniane słabsze chęci i blokowanko rezygnuję z giga
    - na końcówce rundy zaczynam dublować kilku ostatnich z ostatniego sektora
    - na rozjeździe ponownie ochłoda z węża strażackiego
    - i tak już wprost do mety, mega zaliczone i tyle.

    33/71 - open mega
    12/29 - M4

    Strata do zwycięzcy (Gracjan Szeląg) - 27:45 min, do M4 (Dominik Galas) - 14:17 min


    W akcji (1)
    W akcji (1) © JPbike

    W akcji (2)
    W akcji (2) © JPbike




  • dystans : 69.56 km
  • teren : 69.00 km
  • czas : 04:02 h
  • v średnia : 17.25 km/h
  • v max : 52.89 km/h
  • hr max : 165 bpm, 95%
  • hr avg : 142 bpm, 82%
  • podjazdy : 1653 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Owińska

    Niedziela, 15 maja 2022 • dodano: 18.05.2022 | Komentarze 2


    - czas na maraton na własnym podwórku z trasą typu NIE MA LIPY
    - orgi uszykowali trasę po stokach Dziewiczej Góry i 2x(!) Maximus
    - dojazd do Owińsk solo i spoko, aura piękna i idealna do ścigania
    - kilkunastominutowa rozgrzewka i wskok do tyłów 3 sektora
    - troszkę fajnej gadki z paroma znajomymi też było
    - no to start, moje nogi nie podają jak należy - zobaczymy później
    - pierwsze ze 4 km jest bardzo szybkie, kurzyło się
    - wjeżdżamy na pętlę w rejonie Dziewiczej Góry, wjazd na szczyt też był
    - nadal nie idzie mi tak jak chciałbym, mimo to kilku wyprzedzam
    - i tak dość szybko zlatuje pętla mini - trochę tłoczno było, ale bez blokowania
    - z ok 10-15 osobowej grupki mnóstwo wiary skręciło w stronę mety mini ...
    - ... że przede mną zostały jedynie 2 osoby, czyli chyba Maximus jest straszny :)
    - no to jedziemy pokonać 23km rundę lewo-prawo-góra-dół+milion wertepów
    - na Maximusie idzie mi całkiem, chociaż mocy w nogach nadal mi brak
    - i tak na pierwszej rundzie wyprzedziłem stopniowo ze 15 osób (wszyscy z mega)
    - przyznaję również że miałem chwilowe myśli by zjechać na mega
    - mięczak ze mnie żaden, zatem udałem się zmierzyć po raz drugi z Maximusem
    - się zaczęła klasyczna samotność długodystansowca na pustej i ciężkiej trasie
    - uff, udało się, nawet zgonu nie było
    - po pierwsze - dobrze znałem zatwardziały charakter Maximusa
    - po drugie - obie rundy jechałem z głową
    - na koniec już tylko kilka km dojazd leśnymi duktami do mety
    - podjeżdżam do auta, sprawdzam wyniki - jest szerokie pudło :)

    17/22 - open giga
    4/6 - M4

    Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 58:08 min, do M4 (Szymon Gularek) - 46:04

    Fotki by Centrum Rozwoju Kultury Fizycznej AKWEN.
    Ładne ujęcie po starcie - za mną Paweł, po lewej szef rybek
    Ładne ujęcie po starcie - za mną Paweł, po lewej szef rybek © JPbike

    W rejonie Dziewiczej Góry średnio mi się pomykało
    W rejonie Dziewiczej Góry średnio mi się pomykało © JPbike

    W akcji na Maximusie - tu to w 100% trzeba robić to co się umie (mam na myśli Pure MTB)
    W akcji na Maximusie - tu to w 100% trzeba robić to co się umie (mam na myśli Pure MTB) © JPbike

    Zająłem
    Zająłem "najgorsze miejsce dla sportowca", ale co tam - mi się podoba :) © JPbike





  • dystans : 62.64 km
  • teren : 60.00 km
  • czas : 03:06 h
  • v średnia : 20.21 km/h
  • v max : 50.23 km/h
  • hr max : 165 bpm, 95%
  • hr avg : 146 bpm, 84%
  • podjazdy : 1064 m
  • rower : Black Peak
  • Solid MTB Przyłęk

    Wtorek, 3 maja 2022 • dodano: 04.05.2022 | Komentarze 3


    - mój ulubiony lokalny cykl wyścigów MTB się rozkręca
    - dojazd solo i spoko, pogoda przepiękna
    - po wskoku w kolarskie portki czas na 5 km rozgrzewkę
    - start parę minut po 11, z 3 sektora (tak, spadłem bo ostatnio była dwójka)
    - ruszyłem (tradycyjnie) z ogona
    - ku mojemu zaskoczeniu w tyłach owego sektora nie ma tłoku
    - zatem jedzie się całkiem spoko i można robić swoje - to lubię :)
    - ale niestety nie czuję swojej pełnej dyspozycji wyścigowej
    - więc wyprzedzanie i przebijanie się do przodu idzie mi opornie
    - trasa jest miła i przyjemna dla starych górskich wyjadaczy (takich jak ja) :)
    - las wokół jest klimatyczny, kręte single też są fajne, choć piachu nie brakuje
    - dużo jest odcinków góra-dół, dość krótkich, ale dających w kość
    - i tak zlatuje pierwsza runda (20 km każda), wyprzedzania było niewiele
    - druga runda to spore odstępy między rywalami, troszkę walki było
    - nadal nie czuję się tak abym mógł cisnąć na 100% - trudno
    - na krętym singlu zjazdowym kolega przede mną zalicza glebkę (foto)
    - i tak zlatuje druga runda - okazuje się że czas mam podobny do pierwszej
    - trzecia runda - klasyczna samotność długodystancowca, jadę swoje
    - jeden mnie wyprzedził, a ja też jednego innego wyprzedziłem
    - dojeżdżam w końcu do mety, czasy pokonania każdej z 3 rund mam podobne...
    - myk do zaparkowanego auta, ogarnianie się i sprawdzanie wyników w necie
    - okazuje się że zająłem dekorowane 6 miejsce w M4, ale...
    - ... po dojściu do miasteczka zawodów dekoracja już się skończyła ... :)

    21/24 - open giga
    6/8 - M4

    Strata do zwycięzcy (Adam Adamkiewicz) - 37:16 min, do M4 (Szymon Gularek) - 25:49 min


    Na pierwszych kilometrach trochę kurzyło
    Na pierwszych kilometrach trochę kurzyło © JPbike

    W akcji
    W akcji ... © JPbike

    Na leśnym singielku w klimatycznym lesie
    Na leśnym singielku w klimatycznym lesie © JPbike

    Kolega przede mną grubo przesadził z szybkością wchodzenia w zakręt
    Kolega przede mną grubo przesadził z szybkością wchodzenia w zakręt © JPbike