top2011

avatar

Ten blog rowerowy prowadzi Jacek ze stolicy Wielkopolski.
Info o mnie.

- przejechane: 171392.92 km
- w tym teren: 62342.77 km
- teren procentowo: 36.37 %
- v średnia: 22.71 km/h
- czas: 312d 15h 59m
- najdłuższy trip: 329.90 km
- max prędkość: 83.56 km/h
- max wysokość: 2845 m

baton rowerowy bikestats.pl

Wyprawy z sakwami

polska
logo-paris
logo-alpy
TN-IMG-2156

Zrowerowane Gminy



Archiwum 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

poza PL

Dystans całkowity:8413.70 km (w terenie 1119.00 km; 13.30%)
Czas w ruchu:446:19
Średnia prędkość:18.85 km/h
Maksymalna prędkość:83.56 km/h
Suma podjazdów:43371 m
Maks. tętno maksymalne:159 (92 %)
Maks. tętno średnie:124 (72 %)
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:101.37 km i 5h 22m
Więcej statystyk
  • dystans : 73.05 km
  • teren : 25.00 km
  • czas : 03:40 h
  • v średnia : 19.92 km/h
  • v max : 53.06 km/h
  • podjazdy : 1256 m
  • rower : Black Peak
  • Po latach na Rychlebskie Ścieżki

    Środa, 21 lipca 2021 • dodano: 01.08.2021 | Komentarze 2


    Od ostatniego kręcenia po świetnych Rychlebskich Ścieżkach minęło 8 lat, zatem czas je znów odwiedzić. Po spojrzeniu na mapę stwierdziłem że od Konradowa do Cernej Vody (mieściny gdzie zaczynają się owe ścieżki) mam 22km - no to super i jazda :)
    Po spoczko dotarciu na miejsce trochę się pozmieniało - baza sporo się rozbudowała, przybyły kolejne knajpy, jest camping, itp.
    Podczas podjeżdżania było trochę wyprzedzania i mijania kolejnych odpoczywających grupek - niemal wszyscy przyjechali tu autami, a ich rowery to przeważały fulle z 120mm skoku. Po podjechaniu na górny (startowy) punkt zauważyłem że hardcorowy odcinek "Wales" jest zamknięty, zatem udałem się na dość długi "Superflow" - reszta to moje :)
    Po zjechaniu stwierdziłem że trochę tłoczno jest na Rychlebach i czas na powrót. Po drodze wstąpiłem jeszcze na Złote Ścieżki w Głuchołazach - o ile końcówka podjazdu na punkt startowy mocno daje w kość, to frajda z krętego zjazdu jest podobna jak w powyższych z tą różnicą że ilość kamieni jest dużo mniejsza.
    I tak minął kolejny udany dzień mego urlopu w górach :)

    Już po przekroczeniu granicy wita mnie taka tablica
    Już po przekroczeniu granicy wita mnie taka tablica © JPbike

    Początek podjazdu. Czas się zabawić. Elektryki tutaj nie są mile widziane
    Początek podjazdu. Czas się zabawić. Elektryki tutaj nie są mile widziane © JPbike

    Dokręcone w Rychleby. Po prostu - jest pięknie
    Dokręcone w Rychleby. Po prostu - jest pięknie :) © JPbike

    Start długiego odcinka
    Start długiego odcinka "Superflow". No i niestety ta wycinka... © JPbike

    No i zaczeła się MTB-owska zabawa
    No i zaczęła się MTB-owska zabawa © JPbike

    Zawijasy, zakrętasy, lekko w dół, itp ...
    Zawijasy, zakrętasy, lekko w dół, itp ... © JPbike

    Fajny klimat jest na trasie
    Fajny klimat jest na trasie © JPbike

    Takie tam z drogi powrotnej z czeskimi krówkami w tle
    Takie tam z drogi powrotnej z czeskimi krówkami w tle © JPbike

    Zabytkowa kładka nad Białką w Głuchołazach
    Zabytkowa kładka nad Białką w Głuchołazach © JPbike

    W akcji na Złotych Ścieżkach
    W akcji na Złotych Ścieżkach © JPbike

    Całość to niespełna 5 km krętej jazdy lekko w dół
    Całość to niespełna 5 km krętej jazdy lekko w dół © JPbike





  • dystans : 95.00 km
  • czas : 04:05 h
  • v średnia : 23.27 km/h
  • v max : 73.24 km/h
  • podjazdy : 1895 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Na Pradziada

    Poniedziałek, 19 lipca 2021 • dodano: 24.07.2021 | Komentarze 2


    - tytułowy wypad na ową 1491 metrową górę - bo lubię zdobywać wysokie szczyty
    - dla przypomnienia - byłem tam latem 2012 i próbowałem go zdobyć zimą 2020
    - trasę znałem, więc dojazd i powrót troszkę zmodyfikowany (więcej podjazdów)
    - od początku do końca fajnie się kręciło wśród górskich widoczków - chce się żyć :)
    - na właściwym podjeździe na szczyt niemały ruch kolarzy i rowerzystów
    - w górnych partiach spory ruch piechurów, na szczęście asfalt jest szeroki
    - po wjechaniu i krótkim odpoczynku zaczęło kropić i popadywać
    - na chwilę przestało padać, po czym na dobre się rozpadało, chwilami nieźle lało
    - oczywiście stopniowo mokłem, dobrze tylko że temperaturka była spoko (16°C)
    - mocne wrażenia zapewnił mi ostatni długi zjazd - ponad 70km/h w mocnym deszczu
    - mimo deszczowego powrotu trip po pięknej górskiej trasie był udany - trzeba powtórzyć :)

    Las, podjazd, serpentyny - coś dla mnie
    Las, podjazd, serpentyny - coś dla mnie © JPbike

    Karlova Studanka. W takim składzie atakowaliśmy Pradziada - zająłem 2 miejsce
    Karlova Studanka. W takim składzie atakowaliśmy Pradziada - zająłem 2 miejsce © JPbike

    Szczyt tuż, tuż
    Szczyt tuż, tuż © JPbike

    Pradziad po raz drugi zdobyty, ale pierwszy raz na szosówce
    Pradziad po raz drugi zdobyty, ale pierwszy raz na szosówce © JPbike

    Foto dokumentacja przy wieży i zjedżam w dół
    Foto dokumentacja przy wieży i zjeżdżam w dół © JPbike

    Deszczowy powrót. Cały zmokłem
    Deszczowy powrót. Cały zmokłem © JPbike





  • dystans : 41.50 km
  • teren : 2.00 km
  • czas : 02:37 h
  • v średnia : 15.86 km/h
  • v max : 70.93 km/h
  • podjazdy : 768 m
  • rower : Black Peak
  • Czeska przejażdżka z Piotrem

    Niedziela, 18 lipca 2021 • dodano: 23.07.2021 | Komentarze 2


    Ta niedziela była dniem odpoczynkowym. Na rower przedwieczorną porą.
    Zgodnie z planem - Piotrek zaplanował tytułową wycieczkę po czeskich asfalcikach.
    Jak było - piękne okolice, fajne asfalty mają (nie wszędzie), ruch niemal znikomy ... :)

    Zaczynamy porządny podjazd
    Zaczynamy porządny podjazd © JPbike

    Wyprzedziły nas 3 elektryki. Piotrek je goni
    Wyprzedziły nas 3 elektryki. Piotrek je goni © JPbike

    Zjazd z widoczkami
    Zjazd z widoczkami © JPbike

    Lubię takie podjazdowe ujęcia
    Lubię takie podjazdowe ujęcia © JPbike

    Drugi podjazd zdobyty. Fajny wieczorny klimat
    Drugi podjazd zdobyty. Fajny przedwieczorny klimat © JPbike

    Trzeba dużo pić. Piotrek to wie
    Trzeba dużo pić. Piotrek to wie © JPbike

    Klimatyczna fotka dnia
    Klimatyczna fotka dnia :) © JPbike





  • dystans : 79.06 km
  • teren : 12.00 km
  • czas : 04:02 h
  • v średnia : 19.60 km/h
  • v max : 64.34 km/h
  • podjazdy : 1565 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Zimowy Pradziad (niezdobyty)

    Sobota, 8 lutego 2020 • dodano: 10.02.2020 | Komentarze 7


    W ten lutowy weekend wybrałem się do przyjaciół poznanych ponad dekadę temu na bikestats.pl :)
    Nazajutrz, sobotniego dnia u stóp Gór Opawskich  wita nas przepiękna słoneczna pogoda, do tego ze znikomym wiaterkiem i temperaturką na poziomie zera °C, zatem realizuję swój plan (albo wyzwanie jak kto woli) - pierwszą w życiu próbę zimowego zdobycia wysokiego szczytu na rowerze - czeskiego Pradziada (1491 m.n.p.m).
    No i tej zimy jeszcze nie miałem okazji zobaczyć ... śniegu :). Z bazy do granicy polsko - czeskiej miałem ze 3 km i po wjechaniu na wysokość ok 450 m od razu pojawiło się to białe coś co niezwykle rzadko pojawia się u mnie w Wielkopolsce :).
    Dalsze kilometry po świetnie odśnieżonych czeskich asfaltach miło zlatywały - raz pod górę, raz w dół, ruch aut mały, by po dotarciu na właściwy podjazd na Pradziada zacząć porządną i parokilometrową wspinaczkę (podjazd o nachyleniu ze 8 - 10%). Po dokręceniu na parking przy stacji narciarskiej oczom moim ukazał się charakterystyczny szczyt z wieżą i niestety dalej nie dało się jechać z powodu słabo ubitej ze 20-30 centymetrowej warstwy śniegu bardziej nadającej się na narty biegowe i pieszą zimową turystykę - oczywiście jakiś kawałek decyduję się iść pieszo (w spd-ach) i będąc przy tym sporą atrakcją dla setki narciarzy i turystów :)
    Dotarłem na wysokość 1350 m, do szczytu zabrakło mi ze 3 km spaceru i zarządziłem odwrót. W sumie nie ma powodów do zmartwień - ponoć szczyt raz już zdobyłem - w lecie 2012. Droga powrotna przebiegła po swoich śladach. W wysokich partiach na zjazdach łatwo to nie było - zdarzały się płaty lodowe i trzeba było się skupiać na przyczepności, a szczególnie że ja pomykałem na ... semislickach. Mimo niezdobycia zimowego Pradziada, górski trip uważam za udany.
    To nie koniec akcentów rowerowych na ten dzień - późnym popołudniem (może wieczorem) udało mi się reaktywować unieruchomionego od paru lat Flecika należącego do Jahoo81 - zobaczyć radość właścicielki - bezcenne chwile :)

    Zaraz po minięciu czeskiej mieściny Zlate Hory pojawił się śnieg :) W tle Biskupia Kopa (890 m)
    Zaraz po minięciu czeskiej mieściny Zlate Hory pojawił się śnieg :) W tle Biskupia Kopa (890 m) © JPbike

    Fajne są te czeskie asfalciki, a szczególnie wśród gór
    Fajne są te czeskie asfalciki, a szczególnie wśród gór © JPbike

    Piękna zimowa i słoneczna sceneria - tylko pomykać :)
    Piękna zimowa i słoneczna sceneria - tylko pomykać :) © JPbike

    Musiało tu mocno sypać śniegiem (ok 700 m.n.p.m)
    Musiało tu mocno sypać śniegiem (ok 700 m.n.p.m) © JPbike

    Przerwa w zastavkowej budce
    Przerwa w zastavkowej budce © JPbike

    Właściwy podjazd na Pradziada - odśnieżona nawierzchnia całkiem spoko
    Właściwy podjazd na Pradziada - odśnieżona nawierzchnia całkiem spoko © JPbike

    Dawno nie widziałem takiej pięknej zimy (ok 1200 m.n.p.m, temp -2°C)
    Dawno nie widziałem takiej pięknej zimy (ok 1200 m.n.p.m, temp -2°C) © JPbike

    Jedyny rowerzysta (ja) na stoku narciarskim - rzadki widok :)
    Jedyny rowerzysta (ja) na stoku narciarskim - rzadki widok :) © JPbike

    Dotąd dotarłem. Ten śnieg jest słabo ubity i dalszy spacer z rowerem nie ma sensu. W tle szczyt Pradziada
    Dotąd dotarłem. Ten śnieg jest słabo ubity i dalszy spacer z rowerem nie ma sensu. W tle szczyt Pradziada © JPbike

    Klimatyczne miasteczko - Karlova Studanka
    Klimatyczne miasteczko - Karlova Studanka © JPbike

    Jak się zdobywa szczyty to zawsze jest długi zjazd :)
    Jak się zdobywa wysokie szczyty to po tym zawsze jest długi zjazd :) © JPbike

    No i po dotarciu do Konradowa zima zniknęła, temperatura skoczyła do 8°C
    No i po dotarciu do Konradowa zima zniknęła, temperatura skoczyła do 8°C © JPbike





  • dystans : 204.04 km
  • czas : 09:19 h
  • v średnia : 21.90 km/h
  • v max : 75.31 km/h
  • podjazdy : 2551 m
  • rower : Canyon Endurace
  • Dookoła Tatr

    Piątek, 26 lipca 2019 • dodano: 06.08.2019 | Komentarze 6


    Pomysł pokonania szosowej trasy wokół Tatr zrodził się w trakcie całodniowego wypadu z Drogbasem jesienią 2012 na słowacką Kralovą Holę. No to poczytałem trochę o tej trasie, przejrzałem tracki gps i pozostało jedynie znaleźć na to czas. Tak się złożyło że w tym tygodniu miałem urlop i po zagadaniu się z Anią i Jarkiem wyruszyłem spontanicznie na kilkudniowy pobyt w okolice Tatr.

    Moi towarzysze również zabrali swoje szosówki, ponoć też od dawna byli chętni na takie długodystansowe szosowe wyzwanie wokół tatrzańskich szczytów. No to po śniadaniu ruszyliśmy po 8 rano spod Murzasichla. Pierwsze km nie były łatwe - a to podjazd, a to spory ruch zmotoryzowanych turystów udających się wiadomo gdzie. Po wjechaniu do Słowacji kręciło się trochę lepiej, ale i tak z racji szczytu sezonu trafił się nam niemały ruch aut, no i roboty drogowe też były - trzeba było się skupiać na jeździe. Po pierwszej dłuższej przerwie zrobiło się dość gorąco i to mimo sporej wysokości. Dalsze km przebiegły spoczko - a to widoczki, a to podjazdy i zjazdy ze znośnym nachyleniem, ruch raz mniejszy, raz większy. No i niestety trafił się nam incydent ze słowackim kierowcą - jeden taki nie wiedzieć czemu nagle się zatrzymał tuż przed nami, widocznie przeszkadzała mu nasza jazda obok siebie mimo że miał cały wolny lewy pas. Natomiast południowo-zachodni odcinek szosy biegnie przez cywilizowane rejony, co za tym idzie mniej przyjemny. Po jakimś czasie pojawiły się wątpliwości czy zdołamy pokonać całą trasę za widna - nawigacja w moim liczniku pokazywała coraz późniejszą godzinę dotarcia do miejsca startu. W końcu ja, jako główny sprawca wycieczki, na 130 km decyduję się na odłączenie od ekipy, by nie zamęczać ich dalej i udam się po auto. I tak dalej te pozostałe ponad 70 km pokonałem sam - łatwo nie było, bo kolejne podjazdy czekały. Pod noclegownie zajechałem tuż przed 21-tą, szybki wskok do auta i po 22-tej zgarnąłem w słowackiej mieścinie Anię, Jarka i ich szosówki i tak już spoko wróciliśmy do Murzasichla. Mimo wszystko wypad wokół Tatr w moim wykonaniu uważam za udany - zapewne powtórzę, ale w mniej turystycznym terminie.

    Odcinek do granicznej Łysej Polany - wiadomo skąd ten korek
    Odcinek do granicznej Łysej Polany - wiadomo skąd ten korek © JPbike

    To już po słowackiej stronie. Ładnie tam :)
    To już po słowackiej stronie. Ładnie tam :) © JPbike

    Tylko pomykać wsród tatrzańskich szczytów
    Tylko pomykać wśród tatrzańskich szczytów © JPbike

    Przerwa w Tatrzańskiej Łomnicy
    Przerwa w Tatrzańskiej Łomnicy © JPbike

    Moi towarzysze na trasie
    Moi towarzysze na trasie © JPbike

    Panoramka na Niżne Tatry z Kralovą Holą w tle
    Panoramka na Niżne Tatry z Kralovą Holą w tle © JPbike

    Kolejne kilometry, kolejne widoczki
    Kolejne kilometry, kolejne widoczki © JPbike

    Fajna szopa, w sam raz na kanapkę :)
    Fajna szopa, w sam raz na kanapkę :) © JPbike

    W trakcie długiego zjazdu
    W trakcie długiego zjazdu © JPbike

    Południowo-zachodni odcinek trasy jest mniej ciekawy, ale ja nie narzekam :)
    Południowo-zachodni odcinek trasy jest mniej ciekawy, ale ja nie narzekam :) © JPbike

    Zachodni kraniec trasy - zaraz będzie długi podjazd
    Zachodni kraniec trasy - zaraz będzie długi podjazd © JPbike

    Zabrakło mi picia, więc... :)
    Zabrakło mi picia, więc... :) © JPbike

    Dotarłem do granicy, do noclegowni jeszcze mam daleko
    Dotarłem do granicy, ale do noclegowni jeszcze mam daleko... © JPbike





  • dystans : 43.14 km
  • czas : 02:18 h
  • v średnia : 18.76 km/h
  • hr max : 153 bpm, 86%
  • hr avg : 119 bpm, 67%
  • podjazdy : 462 m
  • rower : Sztywna Biria
  • Noworocznie i wietrznie

    Wtorek, 1 stycznia 2019 • dodano: 03.01.2019 | Komentarze 4


    Nowy Rok - zatem wypada pokręcić :)
    W Złotym Stoku aura brzydka - deszcz raz pada, raz nie pada, no i wieje.
    Start o 11:15, w planie 2 godziny kręcenia, bo tegoż dnia wracamy do Wielkopolski.
    Trasa to głównie rundka po miłych czeskich asfaltach i powrót przez Paczków. Relive.
    Ależ tegoż dnia wiało mocno - podmuchy takie że była walka o utrzymanie równowagi.
    Defekty też były - Jarek złapał kapcia, na 1 km przed noclegownią zerwał łańcuch.

    Fajne są te czeskie asfalciki z widoczkami :)
    Fajne są te czeskie asfalciki z widoczkami :) © JPbike





  • dystans : 76.19 km
  • teren : 54.00 km
  • czas : 05:33 h
  • v średnia : 13.73 km/h
  • v max : 66.44 km/h
  • podjazdy : 2095 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Urlop w Alpach - dzień 5

    Piątek, 21 lipca 2017 • dodano: 24.07.2017 | Komentarze 10


    Tegoż dnia padł pomysł na zrobienie sporego wysokogórskiego tripu (raczej wyrypy) przez piękną Szwajcarię. Fotorelacja starczy by pokazać to co przeżyliśmy na trasie - było niemal wszystko, łatwe i ciężkie podjazdy, takowe zjazdy, wypych i sprowadzanie, miłe szuterki, troszeczkę asfaciku, piękne szwajcarskie miasteczko, rozległa górska przestrzeń, alpejskie super widoczki - czego chcieć więcej ? :)

    Zaczynamy solidny alpejski podjazd
    Zaczynamy solidny alpejski podjazd © JPbike

    Po odbiciu na właściwy szlak trzeba było atakować ze 15%-25% do góry
    Po odbiciu na właściwy szlak trzeba było atakować ze 15%-25% do góry © JPbike

    Arcywidoczek :) Tam w oddali popadało, nas też parę kropel dosięgło :)
    Arcywidoczek :) Tam w oddali popadało, nas też parę kropel dosięgło :) © JPbike

    Przy takim nachyleniu nie wszędzie dało się podjeżdżać i był wypych
    Przy takim nachyleniu nie wszędzie dało się podjeżdżać i był wypych © JPbike

    Nie ma to jak taka boska chwila odpoczynku :)
    Nie ma to jak taka boska chwila odpoczynku :) © JPbike

    No i wjechane na 2694m. Lubię takie chwile :)
    No i wjechane na 2694m. Lubię takie chwile :) © JPbike

    Pora na zjazd. Stromy i wymagający
    Pora na zjazd. Stromy i wymagający © JPbike

    Stromego zjazdu c.d. plus widoczek :)
    Stromego zjazdu c.d. plus widoczek :) © JPbike

    Mina Drogbasa mówi że zjazd był wymagający
    Mina Drogbasa mówi że zjazd był wymagający © JPbike

    Pora na miły szwajcarski szuterek
    Pora na miły szwajcarski szuterek zjazdowy © JPbike

    ... i taki singielek :)
    ... i taki singielek :) © JPbike

    Po zjechaniu było trochę km-ów po takiej rowerówce. Szwajcaria to bardzo bogaty kraj
    Po zjechaniu było trochę km-ów po takiej rowerówce. Szwajcaria to bardzo bogaty kraj © JPbike

    Pięknie tam :)
    Pięknie tam :) © JPbike

    Wjeżdżamy do Pontresiny
    Wjeżdżamy do Pontresiny © JPbike

    Owe miasteczko nas zszokowało - wszystko czyste i full zadbane
    Owe miasteczko nas zszokowało - wszystko czyste i full zadbane © JPbike

    Fajnie się tędy kręci :)
    Fajnie się tędy kręci :) © JPbike

    Szwajcarskie prawie czterotysięczniki
    Szwajcarskie prawie czterotysięczniki © JPbike

    Klimatyczny wodospad. Tutaj dopadł nas deszcz i schowaliśmy się na parę minut
    Klimatyczny wodospad. Tutaj dopadł nas deszcz i schowaliśmy się na parę minut © JPbike

    Fajny singielek podjazdowy
    Fajny singielek podjazdowy © JPbike

    Troszkę deszczowej jazdy (chociaż tego nie widać) :)
    Troszkę deszczowej jazdy (chociaż tego nie widać) :) © JPbike

    Zaczynamy długi, mozolny i arcywidokowy podjazd
    Zaczynamy długi, mozolny i arcywidokowy podjazd © JPbike

    Przygoda z bykiem. Trzeba było go przepędzać :)
    Przygoda z bykiem. Trzeba było go przepędzać :) © JPbike

    Chwila przerwy :)
    Chwila przerwy :) © JPbike

    Alpejski majestat gór :)
    Alpejski majestat gór :) © JPbike

    ... :)
    ... :) © JPbike

    Wysokogórskie bajorko (ponad 2400m) :)
    Wysokogórskie bajorko (ponad 2400m) :) © JPbike

    Fotka dnia. Było super warto się męczyć na podjazdach dla takiej chwili :)
    Fotka dnia. Było super warto się męczyć na podjazdach dla takiej chwili :) © JPbike

    Taka tam wysokogórska jazda :)
    Taka tam wysokogórska jazda :) © JPbike

    Okazało się że nasz ostatni zjazd to szlak pieszy i raczej to był spacer nad przepaścią
    Okazało się że nasz ostatni zjazd to szlak pieszy i raczej to był spacer nad przepaścią © JPbike

    Nie powiem, idąc z rowerem tędy przeżyliśmy mrożące krew w żyłach momenty
    Nie powiem, idąc z rowerem tędy przeżyliśmy mrożące krew w żyłach momenty © JPbike

    Spotkać z rowerem takie wysokogórskie łańcuchy to już COŚ :)
    Spotkać z rowerem takie wysokogórskie łańcuchy to już COŚ :) © JPbike

    Jak tędy przejechać ?
    Jak tędy przejechać ? © JPbike

    Lepiej tędy nie ryzykować, nawet gdy się jest wytrawnym technikiem zjazdowym
    Lepiej tędy nie ryzykować, nawet gdy się jest wytrawnym technikiem zjazdowym © JPbike

    Po zejściu już tylko luzik asfaltowy zjazd do naszego miesteczka
    Po zejściu już tylko luzik asfaltowy zjazd do naszego miesteczka © JPbike

    No dobra, sprowadzając na powyższym szlaku pieszym nad przepaścią przez moment zgubiliśmy właściwą ścieżkę i lekko zabłądziliśmy - w efekcie schodząc z rowerem po kamieniach pośliznąłem się i ... puk w twarz :(
    Rower cały, tylko kierownicę trzeba było naprostować.

    Szlify na twarzy zaliczone
    Szlify na twarzy zaliczone © JPbike

    Alpejskie szuterki sąwymagające - tylna opona w ciągu kilku dni trochę straciła klocki
    Alpejskie szuterki są bardzo wymagające - tylna opona w ciągu kilku dni trochę straciła klocki © JPbike

    Na koniec alpejskich super przygód - w sumie pokręciliśmy po górach 292 km i 8796 m w pionie :)
    Sobota w Livigno była dniem regeneracyjnym. Na głównym deptaku wiary jak na Krupówkach.
    Natomiast w niedzielę czas na powrót do PL - spoczko jazda, 16 godzinna. Udany urlop !





  • dystans : 28.04 km
  • teren : 8.00 km
  • czas : 01:53 h
  • v średnia : 14.89 km/h
  • v max : 37.63 km/h
  • podjazdy : 675 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Urlop w Alpach - dzień 4

    Czwartek, 20 lipca 2017 • dodano: 21.07.2017 | Komentarze 11


    Dzień "lajtowy" na urlopie - nie jesteśmy już młodzieniaszkami by codziennie robić w terenie 100 km i 3000 m podjazdów :)
    Padł pomysł na odwiedzenie Bike Parku Mottolino. Zatem najpierw obcykany w poniedziałek asfaltowy podjazd na Passo Eira (2208m) i stamtąd już tylko krótka wspinaczka na górną stację wyciągu i decydujemy że zjedziemy jednym z "łatwiejszych" singli, ponoć większość co korzysta z owego bikeparku to sami zjazdowcy, freerideowcy, itp.

    Końcówka podjazdu na Mottolino jest cieżka ale widokowa :)
    Końcówka podjazdu na Mottolino jest ciężka ale widokowa :) © JPbike

    Karnet na 4h korzystania z wyciągu to 100zł, my wjechaliśmy gratis i na własnych siłach :)
    Karnet na 4h korzystania z wyciągu to 100zł, my wjechaliśmy gratis i na własnych siłach :) © JPbike

    Punkt startowy Bike Parku Mottolino. Co tam że większość co zjeżdżała to sami zjazdowcy, a my gorsi ? :)
    Punkt startowy Bike Parku Mottolino. Większość co zjeżdżała to sami zjazdowcy, a my gorsi ? :) © JPbike

    Ponad 4 km singiel (niebieski) był fajny i troszkę techniczny że udało mi się cyknąć jedną fotkę
    Ponad 4 km singiel (niebieski) był fajny i troszkę techniczny że udało mi się cyknąć jedyną fotkę © JPbike

    Po zjechaniu pora na lans wzdłuż i wszerz Livigno
    Po zjechaniu pora na lans wzdłuż i wszerz Livigno © JPbike

    Ładne i zadbane miasteczko, do tego w strefie wolnocłowej
    Ładne i zadbane miasteczko, do tego w strefie wolnocłowej :) © JPbike

    Lajtu c.d
    Lajtu c.d © JPbike

    Na koniec obowiązkowa fota przy sławnym napisie :)
    Na koniec obowiązkowa fota przy sławnym napisie :) © JPbike





  • dystans : 55.85 km
  • teren : 48.00 km
  • czas : 04:14 h
  • v średnia : 13.19 km/h
  • v max : 48.06 km/h
  • podjazdy : 1557 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Urlop w Alpach - dzień 3

    Środa, 19 lipca 2017 • dodano: 20.07.2017 | Komentarze 10


    Tegoż dnia czas zrobić solidny terenowo alpejski górski trip.
    Poszukałem fajnego tracka na gpsies.com, zgrałem do licznika i można jechać.
    Nie ma co się szczegółowo rozpisywać - fotorelacja wystarczy :)

    Nad Lago di Livigno. Pełno tam na dole napisów z kamieni :)
    Nad Lago di Livigno. Pełno tam na dole napisów z kamieni :) © JPbike

    Zaczynamy pierwszy solidny podjazd
    Zaczynamy pierwszy solidny podjazd © JPbike

    Szuterek spoczko, nachylenie nierzadko przekraczało 15%, na przełożeniu 34/40 dałem radę
    Szuterek spoczko, nachylenie nierzadko przekraczało 15%, na przełożeniu 34/40 dałem radę © JPbike


    Końcówka podjazdu jest miła i przyjemna :)
    Końcówka podjazdu jest miła i przyjemna :) © JPbike

    Wysoko i arcywidokowo - lubię to :)
    Wysoko i arcywidokowo - lubię to :) © JPbike

    Kolejna próba dogadania się z alpejską fajną krową :)
    Kolejna próba dogadania się z alpejską fajną krową :) © JPbike

    Po wjechaniu na 2300m pora na zjazd, na początek bez szaleństw
    Po wjechaniu na 2300 m pora na zjazd, na początek bez szaleństw © JPbike

    ... :)
    ... :) © JPbike

    Fotka dnia. Wypasiony singielek zjazdowy. W tle Lago di San Giacomo
    Fotka dnia. Wypasiony singielek zjazdowy. W tle Lago di San Giacomo © JPbike

    Singielka zjazdowego c.d. :)
    Singielka zjazdowego c.d. :) © JPbike

    Ale tu ładnie :)
    Ale tu ładnie :) © JPbike

    ... (2) :)
    ... (2) :) © JPbike

    Ten singielek robi wrażeniei wymaga skupienia :)
    Ten singielek robi wrażenie i wymaga skupienia :) © JPbike

    Pięknie tam. Na dole Lago di Livigno
    Pięknie tam. Na dole Lago di Livigno © JPbike

    ... (3) :)
    ... (3) :) © JPbike

    ... (4) :)
    ... (4) :) © JPbike

    Fajnie tutaj wodospadzik nas opryskał :)
    Fajnie tutaj wodospadzik nas opryskał :) © JPbike

    Czas na drugi podjad. Dość ciężki
    Czas na drugi podjazd. Dość ciężki © JPbike

    Po trawie też się jechało
    Po trawie też się jechało © JPbike

    Widokowa końcówka podjazdu
    Widokowa końcówka podjazdu © JPbike

    No i druga przełęcz podjechana. My w koszulkach Sudety MTB Challenge :)
    No i druga przełęcz podjechana. My w koszulkach Sudety MTB Challenge :) © JPbike

    Rozległa wysokogórska polana. To już Szwajcaria :)
    Rozległa wysokogórska polana (2300 m). To już Szwajcaria :) © JPbike

    ... (5) :)
    ... (5) :) © JPbike

    Czas na drugi długi zjazd
    Czas na drugi długi zjazd © JPbike

    Alpejskie singielki
    Alpejskie singielki © JPbike

    ... (6) :)
    ... (6) :) © JPbike

    Ku mojej uciesze znalazł się taki golonkowy zjazd :)
    Ku mojej uciesze znalazł się taki golonkowy zjazd :) © JPbike

    ... (7) :)
    ... (7) :) © JPbike

    Fajny singielek wzdłuż potoku
    Fajny singielek wzdłuż potoku © JPbike

    Singielka c.d
    Singielka c.d. © JPbike

    No i Drogbasa dopadła spora bomba
    No i Drogbasa dopadła spora bomba ... © JPbike

    Lago di San Giacomo
    Lago di San Giacomo © JPbike

    Ostatni podjazd
    Ostatni podjazd (nieplanowany) © JPbike

    ... (8) :)
    ... (8) :) © JPbike

    W oczekiwaniu na kompana walczącego z bombą
    W oczekiwaniu na kompana walczącego z bombą użyłem samowyzwalacza © JPbike

    ... (9) :)
    ... (9) :) © JPbike

    No i zjechaliśmy. Kolejny udany górski trip za nami :)
    No i zjechaliśmy. Kolejny udany górski trip za nami :) © JPbike





  • dystans : 25.55 km
  • teren : 20.00 km
  • czas : 02:16 h
  • v średnia : 11.27 km/h
  • v max : 45.27 km/h
  • podjazdy : 945 m
  • rower : Scott Scale 740
  • Urlop w Alpach - dzień 2

    Wtorek, 18 lipca 2017 • dodano: 19.07.2017 | Komentarze 2


    Po super wypasionym wczorajszym tripie czas na coś "luźniejszego" :)
    Padł pomysł na zdobycie stacji narciarskiej i mountainbikerowej też - Carosello 3000.

    Livigno to dobre miejsce na zgrupowania zawodowych grup kolarskich - wczoraj spotkaliśmy ekipę CCC, pojedyncze sztuki z Bory i Astany, a dziś była okazja zamienić parę zdań z Bartoszem Banachem.

    Lajtowa ścieżka rowerowa w Livigno. Drogbas gada z łydkami :)
    Lajtowa ścieżka rowerowa w Livigno. Drogbas gada z łydkami :) © JPbike

    Na początek mamy całkiem miły szuterek podjazdowy
    Na początek mamy całkiem miły szuterek podjazdowy © JPbike

    Im wyżej tym widoczki ciekawsze
    Im wyżej tym widoczki ciekawsze © JPbike

    Nic, tylko podjeżdżać :)
    Nic, tylko podjeżdżać :) © JPbike

    Ale frajda !
    Ale frajda ! © JPbike

    Powiem Wam - to cały Drogbas :)
    Powiem Wam - to cały Drogbas :) © JPbike

    Na parę km przed szczytem zrobiło się baardzo stromo
    Na parę km przed szczytem zrobiło się baardzo stromo © JPbike

    Na moją komendę
    Na moją komendę "biegiem do góry bo mam w plecaku piwo" kompan reaguje posłusznie :) © JPbike

    Tak, tą ścieżką na dole podjeżdżaliśmy
    Tak, tą ścieżką na dole podjeżdżaliśmy © JPbike

    Żeby nie było - tu nachylenie dochodziło do 28% !
    Żeby nie było - tu nachylenie dochodziło do 28% ! © JPbike

    JPbike i majestat alpejskich szczytów :)
    JPbike i majestat alpejskich szczytów :) © JPbike

    A to kolejny drogbasowy majestat gór :)
    A to kolejny drogbasowy majestat gór :) © JPbike

    No i podjechaliśmy. Hmm ... plażowa budka na wysokości 2675 m? :)
    No i podjechaliśmy. Hmm ... plażowa budka na wysokości 2675 m? :) © JPbike

    Fotka dnia. Tam na dole mieszkamy :)
    Fotka dnia. Tam na dole mieszkamy :) © JPbike

    Bez komentarza :)
    Bez komentarza :) © JPbike

    Czas na fun - zjazd wyprofilowanym singlem
    Czas na fun - zjazd wyprofilowanym singlem © JPbike

    Jazda tędy w dół to fajna sprawa :)
    Jazda tędy w dół to fajna sprawa :) © JPbike

    ... (1) :)
    ... (1) :) © JPbike

    ... (2) :)
    ... (2) :) © JPbike

    ... (3) :)
    ... (3) :) © JPbike

    Jak zwykle wybieram trudniejsze warianty zjazdu :)
    Jak zwykle wybieram trudniejsze warianty zjazdu :) © JPbike

    Znalazło się nawet i takie rondo :)
    Znalazło się nawet i takie rondo :) © JPbike

    No i zjechaliśmy. Pora na pizzę i pifko :)
    No i zjechaliśmy. Pora na pizzę i pifko :) © JPbike